środa, 7 maja 2014

:(

Hej wszystkim. Mam złą wiadomość :( Nie wiem co się stało, ale zniknęło opowiadanie z JBFF+ i nie mam jak dalej tłumaczyć kolejnych rozdziałów :(( Wczoraj popołudniu jakoś około 14 jeszcze wszystko było okej, a jak chciałam już wieczorem przetłumaczyć dla was 3 rozdział to wyskoczyła mi odmowa dostępu. Nie mam pojęcia czy opowiadanie zostanie jeszcze raz wstawione czy nie. Nie mam niestety żadnego kontaktu do autorki. Nawet próbowałam znaleźć jej konto na JBFF+ żeby może jakoś tam się z nią skontaktować,ale niestety nie znalazłam :( Także jak na razie zawieszam te tłumaczenie. Jeśli nie zostanie ponownie wrzucone po angielsku do końca następnego tygodnia to może wezmę się za tłumaczenie jeszcze innego lub bardziej skupię się na Irreplaceable :) Ewentualnie dam dla was zdecydować: tłumaczyć jeszcze jedno opowiadanie czy zostać tylko przy Irreplaceable ? Piszcie co wolicie w komentarzach :)



+ Jak wchodzę na oryginał tego opowiadania mam coś takiego(kliknijcie na obrazek, żeby zdjęcie było większe):


środa, 30 kwietnia 2014

From Flirty To Angry

Justin Bieber

"Co masz kurwa na myśli? Nie mogę zostać wyrzucony z drużyny piłkarskiej!" Splunąłem jadowicie na trenera Jasona, zaciskając pięści ze złości, czując zmianę nastroju przynajmniej pięćdziesiąty raz tego dnia. Tylko co zostałem przyjęty do drużyny trzy tygodnie temu, czyli zagrałem tylko w jednej cholernej grze!

"To nie była moja decyzja, kolego. Dyrektor jest na ciebie wkurzony za skontuzjowanie pięciu graczy podczas twojej pierwszej gry. Nie wspominając faktu, że trzech z nich było z twojej drużyny." Powiedział, zakładając ręce na klatce piersiowej, wzruszając ramionami.

"To przekonaj go, że mogę kurwa grać lepiej niż połowa chłopaków w tej gównianej drużynie. Nie stój tu tak po prostu nic nie robiąc!" Wykrzyknąłem w złości, wyrzucając ręce do góry starając się uspokoić, zważając na to, że trener Jason był jedynym, który mnie rozumiał i mnie nie oceniał za to co robię. Wiedział o mojej bipolarności, czyli że nawet nie zaprzątał sobie głowy komentowaniem tego, że ciągle przeklinam i krzyczę.

"Próbowałem Justin, ale to nie zadziała. Musisz poczekać do następnego semestru, jeśli chcesz znowu spróbować dostać się do drużyny. Ale na tą chwilę, musisz popracować nad swoją agresją, bo wchodzi to w drogę naszej piłkarskiej karierze." Doradził mi, klepiąc mnie w plecy i posyłając mi współczujące spojrzenie, zostawiając mnie samego w szatni chłopców.

Gdy nie było go już w zasięgu wzroku, rozejrzałem się po szatni, moja klatka piersiowa szybko się unosiła i moje pięści zacisnęły się w dwie małe piłki.

Dostrzegając, że nie ma nikogo w pobliżu mnie, podbiegłem do szafki, przed wyrzuceniem ostro przed siebie pięści, która uderzyła w szafkę.

"Cholera jasna. Ja pierdole!" Wykrzyknąłem w złości, mój oddech przyspieszał, gdy uderzałem szafkę przede mną, moje pięści wchodziły w ostry kontakt z metalem wiele razy. Przysięgam, z całym doświadczeniem jakie mam w uderzaniu szafek prawie nie odczuwam żadnego bólu związanego z tym.

Kilka chwil później, gdy udało mi się uspokoić, odsunąłem pięść od szafki przede mną, moje oczy skupiły się na dużym wgnieceniu w niej. Było podobne do tego, które zrobiłem dzisiaj rano.

Śmiejąc się delikatnie, uśmieszek wkradł się na moje usta, gdy przejechałem palcami po dużym wgnieceniu w szafce. "Dwa wgniecenia w jeden dzień. To jest rekord, Justin." Powiedziałem do siebie, wciąż się śmiejąc, podczas gdy podniosłem plecak z ławki obok mnie i przewiesiłem go przez ramię.

Nagle czując się trochę szczęśliwszym, wyszedłem z pomieszczenia, wchodząc w zatłoczone i głośne korytarze.

Idąc przez korytarz i rozglądając się po nim w nadzieii zobaczenia kogoś interesującego, uśmieszek uformował się na moich ustach gdy mój wzrok napotkał nową dziewczynę, Athenę.

Oczywiście nie zrobiłem dobrego pierwszego wrażenia na niej tego ranka, ale to nie zatrzymało mnie przed poflirtowaniem.

Wkładając ręce do kieszeni i wciąż się uśmiechając, udałem się w jej stronę, nieśmiało przeczesałem palcami włosy i puściłem jej oczko, gdy mnie zauważyła.

Gdy byłem już krok od niej, założyła ręce na piersi i spojrzała na mnie pytająco, zastanawiając się czemu do niej podszedłem. Nie miałem pojęcia dlaczego, ale przez to jak się teraz zachowała, zarozumiały uśmieszek na mojej twarzy stał się jeszcze większy niż wcześniej.

"Co tam Sexy." Przywitałem ją, kiwając głową i puszczając oczy, podczas gdy ona patrzyła na mnie w zmieszaniu., prawdopodobnie zastanawiając się co się kurwa dzieje.

"Dlaczego ze mną rozmawiasz po tym co się wydarzyło dziś rano?" Zapytała mnie w ciekawości, zamykając swoją szafkę i trzymając swoje książki blisko siebie wciąż na mnie patrząc.

"Posłuchaj kochanie, wydaje mi się, że powinniśmy zapomnieć o tym co stało się rano. Po prostu miałem taki moment. Jestem dobrze wyglądającym chłopakiem, ty jesteś dobrze wyglądającą dziewczyną. Ludzie jak my są przeznaczeni sobie, żeby być przyjaciółmi." Stwierdziłem odważnie, nie mając pojęcia o czym mówię, jednak wciąż mówiłem.

"Okej." Powiedziała, mały uśmiech pojawił się na jej ustach słysząc moje głupkowate słowa.

"Mam wolną lekcję, miałabyś coś przeciwko żebym odprowadził cię na pierwszą lekcję, pani?" Zapytałem uprzejmie, uśmiechnąłem się z nadzieją, podczas gdy ona wciąż na mnie patrzyła.

"Zależy. Znowu uderzysz pięścią w szafkę jeśli powiem nie?" Zapytała żartobliwie, uśmiechając się, przycisnęła mocniej do siebie trzymane książki.

"Tylko jeśli tego chcesz." Puściłem jej żartobliwie oczko, biorąc ją za ramię i wpatrując się jej prosto w oczy, przed tym jak jej wzrok przeniósł się na kawałek papieru w jej ręce.

"Cóż, masz szczęście, bo też mam wolną lekcję." Powiedziała, patrząc na swój plan lekcji, zachichotała gdy zmieniłem kierunek drogi i udałem się w stronę biblioteki biorąc ją ze sobą.

"Więc co robisz podczas wolnej lekcji?" Zapytała zaciekawiona, gdy dotarliśmy do odizolowanego pokoju, inaczej zwanego biblioteką. Jak tylko przeszliśmy przez drzwi rozejrzałem się po pokoju, w którym najwidoczniej nikogo nie było. Wzruszając ramionami delikatnie, przeszedłem na drugą stronę biblioteki, podczas gdy ona szła blisko za mną.

Siadając przy stoliku pośrodku pokoju, wpatrywałem się w Athenę, która pociągnęła za rękawy swojej szarej bluzy przed odpięciem jej szybko i zdjęciem jej. Kładąc ją w swojej torbie, zauważyłem, że miała na sobie czarny krótki top, który pokazywał jej opalony brzuch.

Głośno gwiżdżąc, jej uwaga zwróciła się na mnie, podczas gdy ja poruszyłem sugestywnie brwiami w górę i w dół z uśmieszkiem na twarzy.

Żartobliwie przewracając oczami, usiadła na krześle naprzeciw mnie i zaśmiała się, gdy ja zacząłem zdejmować swoją bluzę.

Gdy już się jej pozbyłem, jej wzrok skupił się na wielu tatuażach na obydwu moich odsłoniętych ramionach. Zaśmiałem się przez to na jak zafascynowaną wyglądała przez nie. Nie było to niespodzianką, zważając na to, że byłem trochę za bardzo wytatuowany jak na siedemnastolatka.

"Wow, masz naprawdę dużo tatuaży." Powiedziała w szoku, biorąc moje ramię i kładąc je na stoliku, wpatrując się w każdy tatuaż.

"Tak, to prawda. Na początku miałem tylko takie, które coś znaczą, ale później zacząłem robić wszystkie, które dobrze wyglądały na mojej skórze. To nawet nie ma znaczenia." Wzruszyłem ramionami, wskazując na te, które akurat coś dla mnie znaczyły.

"Ładne oko." Powiedziała, wskazując na oko, które było na zawsze wytatuowane pośrodku mojego ramienia. Spoglądając w dół na nie, poczułem skurcz w brzuchu, gdy wpatrywałem się w najładniejsze oko na całym świecie. Oko, którego więcej nie zobaczę.

"Dziękuję. T-to oko mojej mamy." Przyznałem, czując jak moje serce pęcznieje, gdy wciąż patrzyłem na nie.

"Co ona o tym myśli?" Zapytała, unosząc brwi, podczas gdy moje dłonie zacisnęły się w pięści.

"Nie pytaj mnie o nią." Powiedziałem ostro, moja szczęka się zacisnęła i mój oddech stał się cięższy.

"P-przepraszam. Tylko zadawałam pytanie." Przeprosiła, nie chcąc mnie wkurzyć, co jej się nie udało.

"Powiedziałem, żebyś mnie o nią nie pytała!" Warknąłem bez powodu, wstając z miejsca i patrząc jak jej brwi marszczą się w zmieszaniu. Moje twarz przybrała surowy wyraz, gdy patrzyłem na nią z miejsca w którym stałem.

"Jeśli chcesz zadać mi jakieś pieprzone pytanie, nie pytaj mnie o coś tak cholernie osobistego." Splunąłem jadowicie, nie mając kontroli nad emocjami, podczas gdy ona skrzywiła się przez moje ostre słowa.

"Jaki jest kurwa twój problem?" Zapytała ze złością, wstając ze swojego krzesła, sprawiając że złapałem ją za nadgarstek i jęknąłem poirytowany.

"Nic. Po prostu nie mów o tym nikomu. Rozumiesz?" Zapytałem zdenerwowany, zacieśniając uścisk na jej nadgarstku, podczas gdy ona skręcała się przez mój dotyk.

"Zadałem ci pytanie, Athena." Warknąłem, moja dłoń ściskała jej nadgarstek, gdy ona krzyknęła w bólu.

"K-krzywdzisz mnie." Zawołała, pojedyncza łza wypłynęła z jej oka, od razu sprawiając, że puściłem jej nadgarstek, gdy wyraz poczucia winy przeszedł przez moje oczy.

Odsuwając się od niej powoli, zacząłem pociągać za końce włosów, zdając sobie sprawę, że to co robiłem było złe.

"Idź sobie!" Wykrzyknąłem w złości, zaczynając źle się czuć, gdy przypomniałem sobie rozmowę z moja mamą sprzed roku o szanowaniu kobiet.

Nie marnując czasu przy ucieczce, pobiegła w stronę drzwi, wychodząc przez nie.

Będąc znowu samemu w pomieszczeniu, jęknąłem sfrustrowany. "Zawsze wszystko spieprzę!" Wykrzyknąłem, uderzając w ścianę biblioteki i wypuszczając wiązankę przekleństw. Podbiegając do półek z książkami po drugiej stronie pomieszczenia, krzyknąłem zdenerwowany, przed przewróceniem każdej z nich na ziemię.

Podnosząc kilka książek z ziemi, ze złością wyrwałem kilka kartek przed rzuceniem nimi przez pomieszczenie i przeklinaniem we frustracji.

Gdy już skończyłem, położyłem się na podłodze i wpatrywałem w ogromny bałagan, który stworzyłem.

I to właśnie dlatego panie i panowie nigdy nie będę miał przyjaciela...


Hej :) Pierwsze co chcę zrobić to podziękować wam za te komentarze :)) Mam nadzieję, że tak pozostanie. Po drugie życzę wam udanej majóweczki :) I na koniec chciałabym, żebyście napisali w komentarzach swoje odczucia po rozdziale.

+Jeśłi ktokolwiek zobaczy gdzieś jakiś szablon z Justinem i Shay prosiłabym o podesłanie linku :)

czwartek, 24 kwietnia 2014

Mood Swings Much?

Third Person

Spacerując wzdłuż korytarzy jej nowej szkoły, Athena Berry psychicznie przygotowywała się na ciekawskie spojrzenia, które będzie otrzymywała przez większość dnia, jeśli nawet nie całego tygodnia. Patrząc na podłogę, żeby uniknąć niechcianych kontaktów wzrokowych z nieznajomymi, udała się w stronę przypisanej dla siebie szafki, przed wpisaniem odpowiedniej kombinacji na kłódce i otwarciu jej szybko.

Wkładając książki, których nie będzie potrzebowała przez dwie następne godziny i ściskając trzymaną książkę, zamknęła drzwiczki szafki i westchnęła do siebie, przed wzięciem swojego planu lekcji i spojrzeniu na niego, żeby dowiedzieć się jaką ma pierwszą lekcję.

Jednakże, została szybko rozproszona, gdy zauważyła chłopaka o ciemnych blond włosach, spacerującego wzdłuż korytarza, jego oczy w kolorze kawy rozglądały się po pomieszczeniu w niepokoju. Miał na sobie zwykłą czarną koszulkę i pasujące do niej spodnie, które zwisały nisko na biodrach, towarzyszyła temu para czerwonych Jordanów.

Fakt, że miał na sobie koszulkę z krótkim rękawem zapewniła, że jego ramię wypełnione tatuażami było na widoku, ukazując kilka symboli, obrazków, zwierzęta, które pozostaną na jego skórze na zawsze. Pomimu wielu tatuaży na jego ciele, jego twarz wciąż wyglądała na niewinną.

Na tą chwilę, wszyscy na korytarzu zamilkli i wpatrywali się intensywnie w chłopaka. Niektórzy wyglądali prawie na wystraszonych, podczas gdy inni po prostu śmiali się z niego.

W oczach Atheny, było w nim coś innego niż jak wyglądał. Nie wiedziała czy to przez fakt, że nie miał na sobie żadnej kurtki bejbolówki, biorąc pod uwagę to, że wyglądał jak przeciętny sportowiec. Albo czy było to przez to, że nie miał armii chłopaków podążających za nim. W rzeczywistości, spacerował po korytarzu sam.

Wpatrywała się w niego przez jeszcze kilka chwil aż samotny chłopak ją zauważył, sprawiając, że mały uśmiech pojawił się na jego ustach. Ta czynność spowodowała, że brwi Atheny uniosły się w zmieszaniu gdy patrzyła jak chłopak idzie w jej stronę, jego wysoka figura blokowała jej widok na korytarz przed sobą.

"Hej." Przywitał ją przypadkowo, sprawiając, że była jeszcze bardziej zmieszana, podczas gdy nieśmiało pomachała do niego dłonią, kompletnie niepewna co powiedzieć.

"Jestem Justin i zgaduję, że jesteś nowa w szkole." Powiedział pytającym tonem głosu, ten sam uśmiech wciąż był przyklejony do jego twarzy, podczas gdy ona zacieśniła uścisk na książkach w swoich ramionach.

"Jestem Athena i tak, jestem nowa. Jak to zgadłeś?" Zapytała Justina, starając się nawiązać konwersację, podczas gdy jego uśmiech zrobił się szerszy słysząc jej piękne imię.

"Athena, to piękne imię. I tak jakby zgadłem po twoim zagubionym wyrazie twarzy i w zasadzie po tym, że nigdy cię tu nie widziałem." Przyznał się nieśmiało, szeroki uśmiech zagościł na twarzy Atheny gdy rozważała co ma mu odpowiedzieć. Jednakże, szybko zostało jej to przerwane, gdy Justin znów zaczął mówić.

"Więc, może chciałabyś żebym cię oprowadził i doprowadzał do klas przez dzisiejszy dzień?" Zaoferował uprzejmie, drapiąc się w tył szyi i bawiąc się włosami, co było jego złym nawykiem gdy się denerwował.

"Nie, jest w porządku dziękuję. Myślę, że chcę to zrobić sama." Powiedziała, grzecznie odrzucając jego ofertę, usiłując odejść od niego w stronę swojej pierwszej lekcji.

"Oh więc nie jestem wystarczająco dobry?" Athena usłyszała jak Justin zapytał ostro, sprawiając, że się odwróciła twarzą do niego. Spojrzała na niego z ciekawością, patrząc jak jego oczy się zwężyły i jego twarz wydawała się bardziej zdenerwowana.

"Co?" Zapytała w odpowiedzi na jego słowa.

"Jesteś głucha czy coś, kochanie? Tylko dlatego, że dobrze wyglądasz, myślisz, że możesz chodzić tutaj i uważać się za jakąś grecką boginie i możesz mnie odrzucić gdy uprzejmie proponuję ci pomoc w twój pierwszy dzień szkoły?" Syknął, jego zmiana nastroju totalnie ją zaskoczyła, podczas gdy jej usta otworzyły się w szoku.

"N-nie. Przy okazji powiem, że ludzie patrzą na ciebie jakbyś sprawiał kłopoty." Powiedziała mu szczerze, nie mając pojęcia skąd wzięła się w niej ta odwaga, żeby mu to powiedzieć.

"Więc myślisz, że wiesz wszystko, co? Jesteś jedną z tych osób, które idą za tłumem i po prostu mnie oceniają. Osądzająca suka, mam rację?" Zapytał zaostrzonym tonem, jego oczy przybrały ciemny kolor, podczas gdy jego twarz zrobiła się zimna i jego szczęka się zacisnęła.

"To nie to co powiedziałam. Chcia-" Justin przerwał jej nieuprzejmie w połowie zdania.

"Więc co chciałaś powiedzieć? Boże, jesteś taką suką!" Syknął, unosząc głos jeszcze bardziej, podczas gdy każdy uczeń odwrócił się żeby przyglądać się dwóm nastolatkom.

"Co jest kurwa twoim problemem, ty pieprzony psycholu?" Athena odkrzyknęła do niego, łapiąc swoją szansę i odmawiając by ktoś kogo poznała pięć minut temu mówił do niej bez szacunku.

"Nie nazywaj mnie kurwa psycholem, ty suko!" Wykrzyczał głośno, idąc w jej stronę, podczas gdy jej oczy otworzyły się szeroko w szoku. Jego wybuch spowodował, że była przestraszona, zważając na to, że nie miała pojęcia do czego jest zdolny.

Zamiast zaatakować Athenę, podszedł do szafek za nią, przed gwałtownym uderzeniem pięścią w przód i rzucaniem wściekłych uderzeń w losowe szafki, krzycząc w zdenerwowaniu. Przeszywający dźwięk uderzeń przeszedł przez jej bębenki słuchowe, podczas gdy Justin pozostał w swoim miejscu, jego ciężki oddech był jedyną rzeczą, którą można było usłyszeć w cichym korytarzu wypełnionym przyglądającym się uczniom.

Gdy skończył wykorzystywać szafkę jako worek treningowy, Athena sapnęła gdy zobaczyła ogromne wgięcie, które zrobił. W rzeczywistości prawie przebił się przez szafkę.

Ku jej zdziwieniu, jego pięści wcale nie wydawały się naruszone. Nie było śladu siniaków albo rozcięć.

Jego twarz nie wyrażała żadnego bólu lub zaniepokojenia, gdy posłał jej ostatnie zimne spojrzenie, przed przejściem przez korytarz i wyjściem ze szkoły w parę sekund.

Gdy nie był już w zasięgu wzroku, jedyna rzecz która było słychać były głośne szepty uczniów na korytarzu.

"Widzę, że już poznałaś załamanego psychicznie chłopaka." przypadkowy niebieskooki, blondyn powiedział do Atheny, sprawiając, że pozostała oniemiała starając się ogarnąć co do cholery się właśnie stało.



Heeej :) Nie będę się rozpisywać za bardzo. Tak więc macie tutaj pierwszy rozdział :) Mam nadzieję, że wam się spodoba :) Jedna mała sprawa... Mianowicie, chciałabym wprowadzić na tym tłumaczeniu lub tłumaczeniu Irreplaceable coś takiego, że rozdziały będę dodawała dopiero wtedy, gdy będzie odpowiednia liczba komentarzy, którą oczywiście podam w notce pod rozdziałem :) Ewentualnie wprowadzę to w obydwu tłumaczeniach.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

Postacie


Justin Bieber


Athena Berry


Coach Jason


Jordan Masters



Wprowadzenie





Był znany jako Psychicznie Załamany Chłopak za wahania nastrojów i szybkie denerwowanie się pośrodku szkolnych korytarzy.



Czeeeść wam wszystkim :) Niektórzy mogą mnie kojarzyć z tłumaczenia Irreplaceable, a jeśli nie to nazywam się Kasia i zajmę się tłumaczeniem tego ff :) Mam nadzieję, że się wam spodoba, bo wg mnie jest fajne.