Spacerując wzdłuż korytarzy jej nowej szkoły, Athena Berry psychicznie przygotowywała się na ciekawskie spojrzenia, które będzie otrzymywała przez większość dnia, jeśli nawet nie całego tygodnia. Patrząc na podłogę, żeby uniknąć niechcianych kontaktów wzrokowych z nieznajomymi, udała się w stronę przypisanej dla siebie szafki, przed wpisaniem odpowiedniej kombinacji na kłódce i otwarciu jej szybko.
Wkładając książki, których nie będzie potrzebowała przez dwie następne godziny i ściskając trzymaną książkę, zamknęła drzwiczki szafki i westchnęła do siebie, przed wzięciem swojego planu lekcji i spojrzeniu na niego, żeby dowiedzieć się jaką ma pierwszą lekcję.
Jednakże, została szybko rozproszona, gdy zauważyła chłopaka o ciemnych blond włosach, spacerującego wzdłuż korytarza, jego oczy w kolorze kawy rozglądały się po pomieszczeniu w niepokoju. Miał na sobie zwykłą czarną koszulkę i pasujące do niej spodnie, które zwisały nisko na biodrach, towarzyszyła temu para czerwonych Jordanów.
Fakt, że miał na sobie koszulkę z krótkim rękawem zapewniła, że jego ramię wypełnione tatuażami było na widoku, ukazując kilka symboli, obrazków, zwierzęta, które pozostaną na jego skórze na zawsze. Pomimu wielu tatuaży na jego ciele, jego twarz wciąż wyglądała na niewinną.
Na tą chwilę, wszyscy na korytarzu zamilkli i wpatrywali się intensywnie w chłopaka. Niektórzy wyglądali prawie na wystraszonych, podczas gdy inni po prostu śmiali się z niego.
W oczach Atheny, było w nim coś innego niż jak wyglądał. Nie wiedziała czy to przez fakt, że nie miał na sobie żadnej kurtki bejbolówki, biorąc pod uwagę to, że wyglądał jak przeciętny sportowiec. Albo czy było to przez to, że nie miał armii chłopaków podążających za nim. W rzeczywistości, spacerował po korytarzu sam.
Wpatrywała się w niego przez jeszcze kilka chwil aż samotny chłopak ją zauważył, sprawiając, że mały uśmiech pojawił się na jego ustach. Ta czynność spowodowała, że brwi Atheny uniosły się w zmieszaniu gdy patrzyła jak chłopak idzie w jej stronę, jego wysoka figura blokowała jej widok na korytarz przed sobą.
"Hej." Przywitał ją przypadkowo, sprawiając, że była jeszcze bardziej zmieszana, podczas gdy nieśmiało pomachała do niego dłonią, kompletnie niepewna co powiedzieć.
"Jestem Justin i zgaduję, że jesteś nowa w szkole." Powiedział pytającym tonem głosu, ten sam uśmiech wciąż był przyklejony do jego twarzy, podczas gdy ona zacieśniła uścisk na książkach w swoich ramionach.
"Jestem Athena i tak, jestem nowa. Jak to zgadłeś?" Zapytała Justina, starając się nawiązać konwersację, podczas gdy jego uśmiech zrobił się szerszy słysząc jej piękne imię.
"Athena, to piękne imię. I tak jakby zgadłem po twoim zagubionym wyrazie twarzy i w zasadzie po tym, że nigdy cię tu nie widziałem." Przyznał się nieśmiało, szeroki uśmiech zagościł na twarzy Atheny gdy rozważała co ma mu odpowiedzieć. Jednakże, szybko zostało jej to przerwane, gdy Justin znów zaczął mówić.
"Więc, może chciałabyś żebym cię oprowadził i doprowadzał do klas przez dzisiejszy dzień?" Zaoferował uprzejmie, drapiąc się w tył szyi i bawiąc się włosami, co było jego złym nawykiem gdy się denerwował.
"Nie, jest w porządku dziękuję. Myślę, że chcę to zrobić sama." Powiedziała, grzecznie odrzucając jego ofertę, usiłując odejść od niego w stronę swojej pierwszej lekcji.
"Oh więc nie jestem wystarczająco dobry?" Athena usłyszała jak Justin zapytał ostro, sprawiając, że się odwróciła twarzą do niego. Spojrzała na niego z ciekawością, patrząc jak jego oczy się zwężyły i jego twarz wydawała się bardziej zdenerwowana.
"Co?" Zapytała w odpowiedzi na jego słowa.
"Jesteś głucha czy coś, kochanie? Tylko dlatego, że dobrze wyglądasz, myślisz, że możesz chodzić tutaj i uważać się za jakąś grecką boginie i możesz mnie odrzucić gdy uprzejmie proponuję ci pomoc w twój pierwszy dzień szkoły?" Syknął, jego zmiana nastroju totalnie ją zaskoczyła, podczas gdy jej usta otworzyły się w szoku.
"N-nie. Przy okazji powiem, że ludzie patrzą na ciebie jakbyś sprawiał kłopoty." Powiedziała mu szczerze, nie mając pojęcia skąd wzięła się w niej ta odwaga, żeby mu to powiedzieć.
"Więc myślisz, że wiesz wszystko, co? Jesteś jedną z tych osób, które idą za tłumem i po prostu mnie oceniają. Osądzająca suka, mam rację?" Zapytał zaostrzonym tonem, jego oczy przybrały ciemny kolor, podczas gdy jego twarz zrobiła się zimna i jego szczęka się zacisnęła.
"To nie to co powiedziałam. Chcia-" Justin przerwał jej nieuprzejmie w połowie zdania.
"Więc co chciałaś powiedzieć? Boże, jesteś taką suką!" Syknął, unosząc głos jeszcze bardziej, podczas gdy każdy uczeń odwrócił się żeby przyglądać się dwóm nastolatkom.
"Co jest kurwa twoim problemem, ty pieprzony psycholu?" Athena odkrzyknęła do niego, łapiąc swoją szansę i odmawiając by ktoś kogo poznała pięć minut temu mówił do niej bez szacunku.
"Nie nazywaj mnie kurwa psycholem, ty suko!" Wykrzyczał głośno, idąc w jej stronę, podczas gdy jej oczy otworzyły się szeroko w szoku. Jego wybuch spowodował, że była przestraszona, zważając na to, że nie miała pojęcia do czego jest zdolny.
Zamiast zaatakować Athenę, podszedł do szafek za nią, przed gwałtownym uderzeniem pięścią w przód i rzucaniem wściekłych uderzeń w losowe szafki, krzycząc w zdenerwowaniu. Przeszywający dźwięk uderzeń przeszedł przez jej bębenki słuchowe, podczas gdy Justin pozostał w swoim miejscu, jego ciężki oddech był jedyną rzeczą, którą można było usłyszeć w cichym korytarzu wypełnionym przyglądającym się uczniom.
Gdy skończył wykorzystywać szafkę jako worek treningowy, Athena sapnęła gdy zobaczyła ogromne wgięcie, które zrobił. W rzeczywistości prawie przebił się przez szafkę.
Ku jej zdziwieniu, jego pięści wcale nie wydawały się naruszone. Nie było śladu siniaków albo rozcięć.
Jego twarz nie wyrażała żadnego bólu lub zaniepokojenia, gdy posłał jej ostatnie zimne spojrzenie, przed przejściem przez korytarz i wyjściem ze szkoły w parę sekund.
Gdy nie był już w zasięgu wzroku, jedyna rzecz która było słychać były głośne szepty uczniów na korytarzu.
"Widzę, że już poznałaś załamanego psychicznie chłopaka." przypadkowy niebieskooki, blondyn powiedział do Atheny, sprawiając, że pozostała oniemiała starając się ogarnąć co do cholery się właśnie stało.
Heeej :) Nie będę się rozpisywać za bardzo. Tak więc macie tutaj pierwszy rozdział :) Mam nadzieję, że wam się spodoba :) Jedna mała sprawa... Mianowicie, chciałabym wprowadzić na tym tłumaczeniu lub tłumaczeniu Irreplaceable coś takiego, że rozdziały będę dodawała dopiero wtedy, gdy będzie odpowiednia liczba komentarzy, którą oczywiście podam w notce pod rozdziałem :) Ewentualnie wprowadzę to w obydwu tłumaczeniach.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
To jest ekstra! Mamy tu kolejny przadek biopolarnosci?
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że ci się spodobało :) Z tego co mi się wydaje na tą chwilę to raczej tak.
Usuńgenialne!
OdpowiedzUsuńod razu dodaje do zakładek
OdpowiedzUsuń:)
Usuńpodoba mi się, nawet bardzo :)
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
:))
Usuńbardzo się cieszę, że ci się podoba :)
OdpowiedzUsuńto jest świetne :)
OdpowiedzUsuń